Nieraz zdarzyło mi się, że uczniowie, którzy na początku bardzo entuzjastycznie podchodzili do nauki języka włoskiego, na pewnym etapie łapali się za głowę, zastanawiając się, po co im to właściwie było. Istnieje bowiem przekonanie, że język włoski to język prosty. Do pewnego stopnia jest to prawda, ale idealnie pasuje tu powiedzenie, o tym, że im dalej w las, tym więcej drzew.
Czy język włoski jest trudny?
Wyobrażenie języka włoskiego jako prostego bierze się pewnie częściowo stąd, że po prostu ten język lubimy. Podoba nam się jego brzmienie, przyjemnie nam się kojarzy. Włosi, z którymi zdarzy nam się mieć do czynienia, na nasze próby językowe reagują zwykle bardzo entuzjastycznie i chwalą nasze umiejętności, nawet jeśli w rzeczywistości są one bardzo ograniczone.
Dlaczego język włoski jest prosty?
Na początku nauki nie napotykamy na wiele trudności. Wymowa nie jest bardzo trudna – wystarczy właściwie przyswoić i trzymać się kilku reguł. Proste i intuicyjne jest również tworzenie zdań w języku włoskim. Nie ma tutaj szyków przestawnych itp., jak choćby w języku angielskim. Poza tym, język włoski to język, z którym mamy stosunkowo duży kontakt w życiu codziennym, nawet jeśli się go nie uczymy. Na pewno kojarzysz choćby pojedyncze wersy włoskich piosenek czy nazwy włoskich potraw. Dodatkowo język polski jest pełen zapożyczeń z łaciny, przez co wiele polskich słówek brzmi podobnie do włoskich.
To wszystko sprawia, że początkowo szybko robimy postępy, zwłaszcza jeśli zależy nam przede wszystkim na przekazaniu komunikatu, a nie na 100% poprawności.
Dlaczego język włoski jest trudny?
Ale jak wspomniałam, im dalej w las, tym więcej drzew i gdy pojawiają się kolejne elementy gramatyki, to zaczynają się schody. Choć w tym szaleństwie też jest metoda, o czym zaraz spróbuję Cię przekonać.
Czasy w języku włoskim – ile ich jest?
Język włoski posiada osiem czasów: jeden teraźniejszy (presente), dwa przyszłe (futuro semplice i futuro anteriore) oraz pięć przeszłych (passato prossimo, imperfetto, trapassato prossimo, passato remoto, trapassato remoto). Wydaje się sporo, ale… Po pierwsze, ostatni wymieniony czas przeszły jest stosowany ekstremalnie rzadko, więc możemy odsunąć go gdzieś na szary koniec nauki. Passato remoto z kolei nie trzeba koniecznie znać aktywnie, ale warto umieć rozpoznać jego formy, ponieważ jest to czas typowy dla literatury i nie przeczytamy bez jego znajomości włoskiej książki w oryginale. W codziennej konwersacji poradzimy sobie jednak spokojnie bez jego znajomości.
Na początku nauki najważniejsze będą dla Ciebie te trzy czasy: presente, passato prossimo i imperfetto. Nie wspominam o czasie przyszłym, ponieważ o przyszłości po włosku możemy mówić również stosując czas teraźniejszy (jak w języku polskim – możemy powiedzieć na przykład „jutro idę do kina”). Oczywiście to nie oznacza, że pozostałe czasy się nam do niczego nie przydadzą, ale staram się w tym miejscu podpowiedzieć tylko, na czym warto skupić się na początku.
Włoskie czasy dzielą się (po połowie) na proste i złożone. Czasy proste to presente, imperfetto, futuro semplice i passato remoto. Pozostałe to czasy złożone. Co oznaczają te pojęcia – czas prosty i czas złożony? Gdy mamy do czynienia z czasem prostym, to znaczy, że czasownik w tym czasie będzie składał się tylko z jednego elementu. Na przykład, gdy odmienimy czasownik avere (mieć) w czasie teraźniejszym, będzie on brzmiał:
- io ho (ja mam)
- tu hai (ty masz)
- lui/lei ha (on/ona ma)
- noi abbiamo (my mamy)
- voi avete (wy macie)
- loro hanno (oni/one mają)
Do każdej osoby musimy więc nauczyć się właściwej formy. To może być łatwiejsze lub trudniejsze, w zależności od tego, czy dany czasownik odmienia się regularnie lub nieregularnie. Przykładowy avere to czasownik nieregularny, bo musimy po prostu wykuć na pamięć jego formy. Z kolei mając do czynienia z czasownikiem regularnym, mamy pewien wzór odmian (końcówki), które są takie same dla większej grupy czasowników. Weźmy na przykład czasownik ascoltare (słuchać). Posiada on końcówkę are, co oznacza, że należy do tak zwanej pierwszej koniugacji. Aby go odmienić, należy odciąć -are i dodać następujące końcówki:
- io ascolt-o (ja słucham)
- tu ascolt-i (ty słuchasz)
- lui/lei ascolt-a (on/ona słucha)
- noi ascolt-iamo (my słuchamy)
- voi ascolt-ate (wy słuchacie)
- loro ascolt-ano (oni/one słuchają)
Wszystkie regularne czasowniki kończące się na -are będą odmieniać się w ten sam sposób (odcinamy od nich are i dodajemy wspomniane końcówki). Każdy czas prosty będzie miał inne końcówki, albo zupełnie inny wzór odmiany, gdy mowa o czasownikach nieregularnych.
Paradoksalnie sytuacja jest o wiele prostsza, gdy mowa o czasach złożonych! Każdy czas złożony składa się z dwóch części: odmienionego czasownika essere (być) lub avere (mieć) oraz odczasownikowej formy participio passato. To, jak będzie wyglądała odmiana essere/avere (które nazywamy w tym wypadku czasownikami posiłkowymi), zależy o jakim czasie mowa. Generalnie jednak będzie to jedna z odmian z czasów prostych. Formy participio passato z kolei dla wszystkich czasów złożonych będą takie same, więc wystarczy się ich nauczyć tylko raz! Podobnie jest z zasadami wyboru, kiedy używa się posiłkowego essere a kiedy avere. Dla wszystkich czasów są one takie same!
Spójrzmy sobie teraz na przykłady. Pierwszy czas złożony, jaki poznajemy w języku włoskim, to czas przeszły passato prossimo. Weźmy tym razem za przykład czasownik fare (robić). Jego participio passato brzmi fatto i łączy się z posiłkowym avere. Czasownik posiłkowy w tym czasie przyjmuje formę z czasu teraźniejszego. Zatem cała odmiana fare w czasie passato prossimo będzie brzmiała następująco:
- ho fatto (zrobiłem/am)
- hai fatto (zrobiłeś/aś)
- ha fatto (zrobił/a)
- abbiamo fatto (zrobiliśmy/łyśmy)
- avete fatto (zrobiliście/łyście)
- hanno fatto (zrobili/zrobiły)
Tryby w języku włoskim
Oprócz czasów istnieją w języku włoskim cztery tryby. Tryb oznajmujący (indicativo), rozkazujący (imperativo), przypuszczający (condizionale) i łączący (congiuntivo). Tryb condizionale dzieli się dodatkowo na dwa typy, a tryb congiuntivo na cztery. Największy postrach budzi congiuntivo, ponieważ w języku polskim nie mamy dla niego odniesienia 1:1, co sprawia, że trudno w ogóle zaakceptować jego istnienie, a tym bardziej nauczyć się zasad jego stosowania (których jest całkiem sporo). Na początku można wręcz kwestionować jego przydatność, ale gdy już się załapie, o co w nim chodzi, okazuje się, że jest on bardzo wygodny i pozwala wyrazić wiele dodatkowej treści. Ułatwieniem jest, że dwa ze wspomnianych typów congiuntivo to tryby złożone, więc część wiedzy, jakiej potrzebujemy do ich opanowania, to wiedza, którą posiadamy już z wcześniejszej nauki czasów złożonych.
Na pierwszy rzut oka wydaje się więc, że zliczając wszystkie czasy i tryby mamy do nauczenia się aż 16 różnych odmian, ale prawda jest taka, że część z nich to konstrukcje, które jesteśmy w stanie ułożyć z posiadanych już klocków. Zachęcam Cię gorąco, by uczyć się kolejnych trybów i czasów powoli i stopniowo. Zanim zabierzesz się za kolejny czas, daj uleżeć się poprzedniemu. Inaczej łatwo się w tym wszystkim pogubić. Nie ma sensu pędzić z gramatyką do passato remoto czy congiuntivo, jeśli wciąż mylą Ci się formy czasu teraźniejszego czy passato prossimo. Połóż za to ogromny nacisk na perfekcyjne wyuczenie się form participio passato, nie tylko dlatego, że korzystamy z nich we wszystkich trybach i czasach złożonych, ale również ze względu na fakt, że wiele form participio passato znajduje zastosowanie również jako przymiotnik (np. fritto –participio passato od czasownika friggere – smażyć – to „smażony, usmażony”) czy rzeczownik (np. fatto –participio passato od czasownika fare – robić – jako rzeczownik oznacza „fakt”, a jako przymiotnik „zrobiony”, ale też „naćpany”).
Uzgadnianie trybów i czasów – sensowna układanka
Z czasami i trybami związane jest zagadnienie zwane następstwem czasów i trybów (concordanza dei tempi e dei modi). Chodzi o reguły, według których poszczególne czasy i tryby się ze sobą łączą. Brzmi groźnie, ale prawda jest taka, że te reguły są dosyć logiczne i konkretne, w związku z czym wcale nietrudno je zrozumieć i się ich nauczyć.
Spróbuję przedstawić o co chodzi z tym następstwem trybów i czasów na przykładzie. Zobaczysz, że to ma sens.
Po polsku na przykład poprawnie gramatycznie byłoby zdanie: Wczoraj, kiedy zadzwoniłem, Marta powiedziała, że się uczy.
Zastanów się nad tym – mowa jest o dniu wczorajszym, czasowniki „zadzwonić” i „powiedzieć” są w czasie przeszłym, więc skąd właściwie ten czas teraźniejszy w ostatniej części? No i właśnie w języku włoskim ten ostatni czasownik również pojawiłby się w czasie przeszłym, no bo przecież dotyczy przeszłości. To tylko jedna z reguł, nie będę w tym miejscu wchodzić w szczegóły, ale chciałam Ci tylko dać przykład na to, o czym wspomniałam wcześniej – że w tym szaleństwie jest metoda.
Trzy małe zmory
To, w czym najtrudniej się połapać w języku włoskim, to tak naprawdę jego najkrótsze (zwykle dwuliterowe) elementy – rodzajniki, przyimki i zaimki.
Rodzajniki
Rodzajniki, czyli takie mini cząstki stawiane przed rzeczownikami (np. il, la, uno, una), stanowią dla Polaków trudność, ponieważ w języku polskim nie istnieją, więc na początku trudno zapamiętać, że w ogóle trzeba je stosować, nie mówiąc już o stosowaniu poprawnym. Rodzajnikowe schody są tym bardziej strome, że istnieją utarte zwroty, w których rodzajniki są całkiem pomijane. Na pewno łatwiej to zagadnienie ogarnąć osobom znającym już jakikolwiek inny język, w którym występują rodzajniki (chociażby angielski, gdzie rodzajniki to a, an, the). Zasady ich zastosowania będą się różnić między poszczególnymi językami, ale przynajmniej znana jest już idea rodzajnika. Rodzajnik to w podręcznikach zagadnienie, które pojawia się zwykle w pierwszym rozdziale. I o ile nauczenie się form rodzajników i przypisywanie ich do konkretnego rodzaju czy liczby rzeczowników rzeczywiście można zaliczyć do umiejętności podstawowych, to już wybór między rodzajnikiem określonym (np. il, la) i nieokreślonym (np. una, un) czy całkowitym pominięciem rodzajnika nie jest już wcale taką podstawą. A przynajmniej nie z punktu widzenia Polaka. Rodzajniki nie są typem zagadnienia, przez które przebrniemy i będziemy mieć spokój. Trzeba je trochę poczuć, osłuchać się z nimi. Nie warto się więc przez nie szczególnie frustrować.
Przyimki
Przyimki (np. in, a, di) to kolejny koszmar uczących się włoskiego. W polskim też co prawda mamy przyimki, więc nie ma tu takiego „zdziwienia” jak przy rodzajnikach, ale we włoskim, ze względu na brak odmiany przez przypadki (co akurat jest wielkim pozytywem!), używa się ich zdecydowanie częściej.
Trudność w użyciu przyimków wynika między innymi z ich wielofunkcyjności. Dlatego najgorsze, co możesz zrobić, to próbować je tłumaczyć. Ok, in będzie często przetłumaczalne jako „w”, ale może oznaczać też na przykład „do” czy „na”. Często przyimka nie przetłumaczymy wcale.
Wybór takiego a nie innego przyimka zależy zarówno od tego, co stoi przed nim, jak i od tego, co po nim. Dlatego przywiązywanie się do jednego konkretnego znaczenia to błąd. Warto uczyć się raczej całych wyrażeń, konstrukcji. I odpuścić sobie szukanie na siłę logiki. Czasami coś się mówi w dany sposób po prostu dlatego, że tak się utarło. Przyimki bywają kłopotliwe również ze względu na istnienie wzajemnych zależności między nimi a rodzajnikami. Po pierwsze, rodzajniki i przyimki łączą się ze sobą w konkretny sposób. Mimo że te połączenia nie zawsze są intuicyjne (a + il daje al i to łatwo rozszyfrować, ale już na przykład in + il, które daje nel nie jest tak oczywiste), to jednak nie one są największym problemem – są jak tabliczka mnożenia, można po prostu nauczyć się tych połączeń na pamięć. Gorzej z tym, że użycie danego przyimka determinuje wybór między rodzajnikiem określonym/nieokreślonym (albo to rodzajnik determinuje wybór przyimka) lub nawet całkowite jego pominięcie. Powiemy na przykład sono in un bar ale sono al bar. To, czy użyjemy jednej lub drugiej opcji, zależy od informacji, jaką chcemy przekazać. Nie powiemy jednak sono a un bar, choć połączenie a un bar samo w sobie nie jest niepoprawne – wystarczy, że użyjemy innego czasownika, który może połączyć się z przyimkiem a, np. penso a un bar – myślę o barze. Skomplikowane, prawda? Nie chcę Cię tymi wywodami zniechęcić do nauki włoskiego, ale raczej podnieść na duchu, bo naprawdę każdy ma z tym problemy i jest to zagadnienie, którego uczymy się właściwie całe życie.
Zaimki
Ostatni znienawidzony element to zaimki. Nie bez powodu wpis o zaimkach to jeden z najpopularniejszych na moim blogu. Choć właściwie spośród tej gramatycznej trójcy rodzajniki-przyimki-zaimki, te ostatnie są najłatwiejsze – rządzą nimi najbardziej konsekwentne i logiczne zasady. Dlaczego więc są tak nielubiane? Przychodzą mi do głowy dwie (niewykluczające się) możliwości. Po pierwsze, Włosi używają zaimków zdecydowanie częściej, niż Polacy. Na przykład, gdy ktoś zadaje nam pytanie, na które nie znamy odpowiedzi, po polsku odpowiadamy „nie wiem”, a po włosku najczęściej non lo so, gdzie lo to zaimek – czyli właściwie po włosku mówimy „nie wiem tego”. Podobnie jak przy rodzajnikach, ciężko po prostu zapamiętać, że trzeba ich używać. Druga, nawet większa trudność, wynika moim zdaniem z tego, że jeden zlepek literowy może posiadać wiele różnych funkcji i trudno się czasem połapać, o którą akurat chodzi. Na przykład wspomniane lo może być zarówno zaimkiem, jak i rodzajnikiem. Podobnie jak la czy gli. Są też sytuacje, gdzie mamy kilka zaimków w jednym – np. ci może pełnić przynajmniej cztery różne funkcje! Oznacza zarówno „nam”, jak i „nas”, ale też „się” (dla pierwszej osoby liczby mnogiej, bo „się” we włoskim trzeba odmieniać przez osoby) i „tam”. I tych tłumaczeń może być znacznie więcej (samemu zaimkowi ci poświęciłam cały osobny post na blogu!).
Wolna amerykanka, czyli inne trudności
Trudności w nauce języka włoskiego mogą być powodowane nie tylko kwestiami czysto gramatycznymi. Istnieją jeszcze dwa inne aspekty, które czasem utrudniają życie (choć mogą je też ułatwiać, w zależności od tego, jak na nie spojrzymy). Oba najprawdopodobniej wynikają z tego, że język włoski to język stosunkowo młody. Standardowy włoski, jakiego się dziś uczymy, w samych Włoszech rozpowszechnił się dopiero za sprawą pojawienia się we włoskich domach telewizorów, czyli zaledwie kilkadziesiąt lat temu. Wcześniej mówiło się w dialektach. Media i szkoła ujednoliciła język włoski, ale nie wyeliminowała całkowicie regionalnych różnic. Są one najbardziej wyraźna w wymowie, akcentowaniu, melodii języka (w wielu przypadkach da się określić, z jakich okolic dany Włoch pochodzi, tylko na podstawie tego, jak mówi – nawet jeśli nie mówi w dialekcie!), ale można spotkać się też z innego rodzaju wariacjami, na przykład z użyciem innego przyimka, niż w danym kontekście używa się w standardowym włoskim.
Dodatkowo istnieją rozbieżności między tym, jak się powinno mówić oficjalnie, a jak mówi się w rzeczywistości. I to nawet nie chodzi o błędy gramatyczne popełnianie przez Włochów. Po prostu w języku mówionym pewne odstępstwa od sztywnych zasad są dopuszczalne, choć nie można sobie na nie pozwolić na egzaminie językowym. Są na przykład sytuacje, w których można odpuścić sobie użycie congiuntivo i zdanie wciąż będzie brzmiało dobrze, ale z drugiej strony są takie sytuacje, w których pominięcie congiuntivo to poważny błąd.
Z jednej strony niejednolitość, o której mowa w tych dwóch ostatnich akapitach, działa na naszą korzyść, ponieważ daje większą swobodę. Ale z drugiej odbiera poczucie stabilności, bo na przykład nauczymy się już wszystkich reguł stosowania congiuntivo a potem się okazuje, że Włoch zwykle wcale w danym kontekście congiuntivo nie użyje. I bądź tu człowieku mądry!
To może lepiej sobie odpuścić?
Jak widzisz, język włoski nie jest wcale tak prosty, jak może się wydawać. Zwłaszcza na wyższych poziomach. Nie chcę Cię jednak zniechęcać – w końcu skoro znasz już polską gramatykę, to teraz może być tylko z górki ;-). Warto po prostu być świadomym, że takie trudności mogą się pojawić i że są one wspólne dla wszystkich Polaków uczących się włoskiego.
Jeśli chodzi o gramatykę, pomoc znajdziesz w moich szczegółowych i wyczerpujących blogowych wpisach, w których staram się uzupełniać luki i niedosyt pozostawiany przez tradycyjne podręczniki. Nieustannie zachęcam też do jak najczęstszego osłuchiwania się z językiem włoskim, przez bajki, seriale, filmy, podcasty i cokolwiek innego przyjdzie Ci do głowy.
Jeśli opanowanie tego wszystkiego wydaje Ci się niemożliwe, to pamiętaj, że ja też kiedyś nie umiałam odmienić podstawowych czasowników! A jeśli myślisz, że aby poznać dobrze dany język trzeba zamieszkać za granicą, to pamiętaj, że sam fakt mieszkania w danym kraju nie gwarantuje jeszcze kontaktu z językiem obcym! I viceversa! Paradoksalnie możesz mieć więcej kontaktu z włoskim mieszkając w Polsce (oglądając filmy, grając w gry, czytając itp. po włosku), niż na przykład polska rodzina mieszkająca we Włoszech, otaczająca się polskimi znajomymi.
Poza tym, kto powiedział, że musisz opanować wszystko? Nie każdy z ucznia musi stać się nauczycielem, nie każdy potrzebuje mówić perfekcyjnie. Można przecież uczyć się dla przyjemności złożenia po włosku zamówienia w restauracji, zamienienia kilku słów ze sprzedawcą na targu czy miłego zaskoczenia włoskich znajomych, z którymi zwykle komunikujemy się po angielsku. Do tego wszystkiego wcale nie trzeba mieć całej gramatyki w małym paluszku. Zatem bez spiny i niech nauka włoskiego będzie dla Ciebie źródłem radości i satysfakcji!
DWA WPISY DLA POKRZEPIENIA SERC:
Witam
Jestem kierowcą ciężarówki (50+😁) dużo podróżuje po całej Europie, Włochy i Francja to moje ulubione regiony. Staram się jak najwięcej zapamiętywać ale chciałbym spróbować swoich sił i nauczyć się włoskiego na poziomie komunikatywnym wystarczającym do pracy a przede wszystkim podróżowania wakacyjnego, obydwoje z małżonką jesteśmy zachwyceni Włochami. W tym roku pierwszy raz wybieramy się na zwiedzanie na własną rękę. Nie hotele czy kurorty ale raczej małe klimatyczne miejsca z dobrym jedzeniem, winem i słońcem
Blog naprawdę mnie pozytywnie nastawił, myślę że dam radę, prowadząc ciężarówkę mam dużo czasu na słuchanie powtarzanie, byłbym wdzięczny za podpowiedź od czego zacząć
Pozdrawiam Arek
Ciao!
Bardzo mi miło, że blog wywarł pozytywne wrażenie :)
Jeśli chodzi o naukę ze słuchu, to polecam gorąco serię Włoski w tłumaczeniach. To są ksiażki (papierowe lub e-booki), z których nauka polega na tłumaczeniu zdań z polskiego na włoski. Po zakupie książki można natomiast pobrać sobie też pliki mp3 z nagraniami tych zdań i słuchać sobie zdania polskiego, a potem włoskiego. Tutaj więcej na temat tych książek: https://www.wloskionline.pl/wloski-w-tlumaczeniach-recenzja/
Oprócz tego warto też słuchać sobie włoskich piosenek, bo w ten sposób język bardziej wpada w ucho :) Tyle że aby nauka piosenek miała sens, to trzeba oprócz słuchania popracować trochę z tekstem, np. sobie taką piosenkę samodzielnie przetłumaczyć, również poczytać na głos tekst, aby potem rozumieć już o czym dany artysta śpiewa. To pozwoli też później lepiej wyłapać poszczególne słówka czy fragmenty tekstu.
Więcej moich porad na temat samodzielnej nauki znajdziesz w tym wpisie: https://www.wloskionline.pl/jak-sie-uczyc-jezyka-wloskiego-samodzielnie/
Powodzenia!!! :)
Ala