Zamysł na poniższy wpis był początkowo trochę inny. Miał być on poświęcony nie tylko wyrażeniu “vaffanculo”, ale różnym włoskim wulgaryzmom wraz z ich eufemistycznymi odpowiednikami. Samo “vaffanculo” okazało się jednak na tyle fascynujące i tyle jest o nim do powiedzenia, że ostatecznie postanowiłam poświęcić mu osobny post, a do pozostałych przekleństw wrócić innym razem.
Większość z Was zapewne już się z tym wyrażeniem spotkało, bo przekleństwa to zwykle pierwsze, czego uczą nas zagraniczni znajomi. Ale dla tych, dla których ten wulgaryzm jest nowością wytłumaczę tylko pokrótce, że chodzi o jedno z najbardziej popularnych włoskich przekleństw i zwykle tłumaczy się je jako “spierdalaj”, choć to tłumaczenie w wielu przypadkach użycia “vaffanculo” wcale nie jest odpowiednie. Z poniższego wpisu dowiecie się właśnie między innymi tego, w jakich kontekstach można użyć tego zwrotu, co można by w analogicznych sytuacjach powiedzieć po polsku, a także czym da się zastąpić “vaffanculo”, kiedy potrzebujemy wyrazić jego koncept, tyle że w sposób bardziej pruderyjny.
Zaczniemy jednak od tego, skąd w ogóle nasze “vaffanculo” się wywodzi i co tak naprawdę oznacza.
VAFFANCULO, CZYLI GDZIE MAM IŚĆ?
“Vaffanculo” jest w rzeczywistości zlepkiem słów, których pełne brzmienie to “vai a fare in culo”, czyli dosłownie… “idź robić w dupę”.
Na Wikipedii znajdziemy jego bardzo elegancko opisaną etymologię:
Contrazione di „va’ a fa’ in culo„, esortazione ad avere un rapporto anale passivo („fare” inteso nel senso di „avere un rapporto sessuale”): tipo di pratica considerata svilente, perché „passiva” richiamando una minore dignità di chi la subisce. Al giorno d’oggi l’intenzione spregiativa della pratica non è più intesa né sottintesa, ma resta comunque l’intenzione di invitare una persona a ritirarsi e avere un rapporto sessuale (o fare qualunque altra cosa) piuttosto che rimanere presente e disturbare con la propria presenza colui che ha rivolto l’insulto.
Dla osób, które językowo mogą sobie nie poradzić z powyższym wyjaśnieniem, streszczę, że to “robienie w dupie” odnosi się do stosunków analnych, które często kojarzone są z upokorzeniem osoby “biernie” w nim uczestniczącej. Obecnie o tym pierwotnym znaczeniu już się praktycznie nie pamięta, tzn. raczej nikt, kto używa zwrotu “vaffanculo” nie ma na myśli konkretnie tego, od czego ono się wywodzi. Używając go chcemy po prostu w wulgarny sposób oznajmić komuś, że powinien uwolnić nas od swojego towarzystwa.
W języku jednak odwołanie seksulane się ostało. Ba! We włoskich wulgaryzmach odwoływanie się do stosunków analnych jest w ogóle dosyć częste. Jednym z przykładów może być chociażby czasownik inculare, który dosłownie oznacza “odbywać stosunek analny jako strona aktywna”, ale bardzo często używa się go w znaczeniu “ukraść” czy “oszukać”. Np. w zdaniu Mi hanno inculato il portafoglio. – „Ukradli mi portfel.” (coś jak polskie “Ojebali mnie z portfela”, choć o niższym stopniu wulgarności). Lub też Che inculata!. Dosłownie znowu rzeczownik inculata będzie oznaczał “akt sodomii”, ale z tego typu wykrzyknieniem można spotkać się też w znaczeniu “ale lipa, ale szwindel, kant, przekręt…” itp. Generalnie jako wyraz zniecierpliwienia czy rozczarowania. Np. mój chłopak grał ostatnio w Simsy i jednej jego rodzince urodziło się dziecko – chciał temu dziecku zrobić zdjęcie z tatą, ale się nie dało. Mógł zrobić zdjęcie z mamą, ale z tatą już nie. Skomentował ten fakt właśnie zwrotem Che inculata!. (To samo nastąpiło przy braku możliwości zmiany koloru wstążki we fryzurze innej Simki.)
Ale skąd tyle “culo” w języku włoskim? Na włoskim blogu parolacce.org znalazłam informację, że Włochy od wieków są “europejską stolicą stosunków analnych”. Jakieś 600 lat temu Święty Bernardyn ze Sieny mawiał ponoć, że według ówczesnych Niemców nie ma na świecie większych sodomitów niż Włosi. Jak wiadomo, sodomia to według Kościoła jeden z najgorszych możliwych grzechów, więc wyobraźmy sobie jak bardzo wzgardzany był to akt w ówczesnym świecie i to w stolicy Kościoła katolickiego. Ale jak to się często dzieje, im większe tabu, tym większy bunt – wielu pisarzy minionych wieków postanowiło przeciwstawić się współczesnej im mentalności, opiewając uroki stosunków analnych. Można więc przypuszczać, że to właśnie ci pisarze przyczynili się do rozpowszechnienia w języku włoskim wyrażeń związanych z “culo”, jak i być może samej praktyki. (Artykuł, z którego pochodzą powyższe informacje znajdziecie TUTAJ. Jest to wpis na temat wyrażenia “vaffanculo” Vita Tartamelli, autora bloga parolacce.org).
CZY TO BARDZO BRZYDKO?
Myślę, że stopień wulgarności każdego przekleństwa jest w pewnej mierze kwestią indywidualną. W moim odczuciu “vaffanculo” nie jest szczególnie soczystym mięchem. Rzadko używam wulgaryzmów, zarówno po polsku, jak i po włosku, ale jeśli już mam przekląć, to często właśnie dzieje się to za pomocą “vaffanculo”. Nie mam przed nim wewnętrznych zahamowań, które w przypadku różnych innych przekleństw po prostu nie pozwalają mi ich z siebie wyrzucić. No i oczywiście używam go zupełnie nie biorąc pod uwagę jego pierwotnego zdarzenia, o którym była mowa w poprzednim akapicie. Zwłaszcza, że moje “vaffanculo” często pada w stronę komputera, który się blokuje albo za wolno działa, no a trudno sobie wyobrazić, żeby komputer miał gdzieś pójść, a co dopiero odbywać jakiekolwiek stosunki.
Wiele oczywiście będzie zależało od kontekstu. Co innego powiedzieć “vaffanculo” żartobliwym tonem do kolegi, co innego do szefa czy funkcjonariusza państwowego. Istnieją sytuacje, w których nawet włoski Sąd Konstutucyjny (Corte Costituzionale) patrzy na wulgaryzmy bardziej pobłażliwym okiem – chodzi o wyzwiska między politykami, kibicami i kierowcami, czyli grupami, którymi z natury kierują silne emocje. Według włoskiego Kodeksu Karnego, kiedy obelgi są wzajemne, sąd może je uznać za niepodlegające karze. Potwierdza to orzeczenie z 2007, w którym sąd uniewinnił polityka, który użył “vaffanculo” wobec innego polityka podczas zgromadzenia rady miasta. Uznano tę obelgę jako działanie w “samoobronie” wobec obraźliwych słów, które padły wcześniej ze strony jej adresata (źródło informacji do tego akapitu to znów blog parolacce.org).
Należy też pamiętać o fakcie, które dotyczy ogólnie różnych języków – im częściej dany wulgaryzm jest używany, tym bardziej traci on na swojej mocy.
Podsumowując, trudno określić jednoznacznie, jak bardzo wulgarne jest “vaffanculo”. W swoim osobistym rankingu przekleństw według ich mocy/wulgarności, umieściłabym je mniej więcej w połowie. Jak wspomniałam, zawsze należy mieć na uwadze do kogo i w jakiej sytuacji się zwracamy. No i jakakolwiek by to nie była sytuacja, warto pamiętać, że mimo wszystko zawsze będzie to zwrot bardziej wulgarny niż “tam do licha!” czy “niech to dunder świśnie!”.
SPIER-PAPIER PO WŁOSKU, CZYLI ZAMIENNIKI
Jeśli jesteśmy bardzo wrażliwi i “vaffanculo” brzmi dla nas zbyt wulgarnie lub też znajdujemy się w towarzystwie dzieci i nie chcemy uczyć ich brzydkich słów, mamy do wyboru dwie opcje: albo użyć jakiegoś zupełnie innego, “lżejszego”, wyrażenia, lub też trochę przerobić “vaffanculo” (Włosi powiedzą ovattare, od l’ovatta – wata, czyli osłabić, stłumić). To drugie rozwiązanie będzie szczególnie przydatne jeśli już poniosą nas emocje i wymskną nam się pierwsze sylaby “vaffa…”, ale w porę zreflektujemy się, że przecież to brzydkie słowo. Możemy wtedy wykonać “zabieg” na zasadzie “kurrr-Warszawa jest stolicą Polski” albo “spier-papier” (u mnie w podstawówce tak się mówiło), czyli dokończyć je w inny sposób niż “nculo”. Osobiście najczęściej spotykam się z dwiema wersjami: vaffaschifo lub vaffauovo, czyli odpowiednio w dosłownym tłumaczeniu “idź zrób syf” i “idź zrób jajko”. W Internecie znalazłam dodatkowo co następuje: vaffanbrodo (brodo – rosół), vaffangallo (gallo – kogut), vaffanbagno (bagno – łazienka), vaffancuore (cuore – serce), vaffancuba (Cuba – Kuba).
Jak widzicie po tłumaczeniach słów, z którymi łączy się przedrostek “vaffa”, te połączenia nie mają zbyt wielkiego sensu. Chodzi zasadniczo o to, żeby podmienić czymś najbardziej wulgarną część wyrażenia. Na upartego można by dać się ponieść wyobraźni i na miejscu “culo” wstawić cokolwiek, byle by to się nam dobrze i swobodnie wymawiało. Wszelkie eufemistyczne wersje “vaffanculo” tracą jednak mocno na emocjonalności i brzmią dosyć dziecinnie.
„Vaffanculo” możemy skrócić też do wersji „fanculo”, ale akurat ta zmiana nie wpływa na stopień wulgarności wyrażenia, ponieważ jego najbardziej „obsceniczna” część zostaje zachowana.
VAFFANAPOLI!
Ostatnią wariacją “vaffanculo”, przy której chciałam się na chwilę zatrzymać w ramach ciekawostki, jest “vaffanapoli”, czyli… spadaj do Neapolu (nota bene, wielu z nas pewnie takie życzenie by ucieszyło, a nie obraziło :-)). W ramach ciekawostki, bo nigdy we Włoszech nie słyszałam, żeby ktoś tak mówił i moje poszukiwania internetowe potwierdzają, że nie jest to szczególnie popularny zwrot. Ze źródeł, do których udało mi się dotrzeć wynika, że używa się go w Cagliari (Sardynia) i w… Stanach Zjednoczonych! Czego przykład znajdziemy w Przyjaciołach :)
Skąd zwrot wziął się za oceanem? Na jednym z forum językowych wyczytałam, że to wyrażenie właśnie tam się narodziło, w związku z nienajlepszymi relacjami między sycylijskimi a neapolitańskimi emigrantami. Podobno pisał o tym Mario Puzo w Ojcu Chrzestnym, ale nie potwierdzę, bo nie czytałam (wiem, siara). I podobno Sycylijczycy w USA mówią “vaffanapoli” do innych Sycylijczyków, żeby ich obrazić. Ale tak jak wspomniałam, to tylko taka ciekawostka, bo we Włoszech raczej się z tym zwrotem nie spotkacie.
KIEDY UŻYĆ?
Zasadniczo konteksty zastosowania zwrotu “vaffanculo” możemy podzielić na dwie kategorie:
- bezpośredni zwrot do drugiej osoby (w stylu: „spadaj, wal się, pieprz się, spierdalaj” itp.)
- wykrzyknienie wyrażające wzburzenie, poirytowanie (w stylu: „pieprzyć to, walić to” itp.; właśnie ze względu na to zastosowanie klasyczne tłumaczenie “vaffanculo” jako “spierdalaj” nie zawsze jest odpowiednie)
SPADAJ!
“Vaffanculo” po raz pierwszy we włoskiej literaturze zostało użyte w pierwszym kontekście. Był to rok 1953 i Aldo Palazzeschi w swojej powieści Roma, napisał:
La signora Sequi s’alzò dal divano sul quale sedeva vicino a lui, con gli occhi sbarrati e le mani sui fianchi gridò: «va a ffanculo!». (Pani Sequi wstała z kanapy, na której siedziała obok niego, z wytrzeszczonymi oczami i dłońmi na biodrach krzyknęła: “va a ffanculo”.).
W tym też roku „vaffanculo” oficjalnie znalazło swoje miejsce w słowniku języka włoskiego.
Nie muszę chyba tłumaczyć, w jakich sytuacjach można zastosować “vaffanculo” w trybie rozkazującymi. Sami najlepiej będziecie wiedzieć, kiedy będziecie chcieli kazać komuś spadać. Ze swojej strony dodam tylko kilka uwag gramatycznych.
Po pierwsze “vaffanculo” wzięło się od trybu rozkazującego w liczbie pojedynczej. Jeśli więc chcemy “wysłać do diabła” więcej niż jedną osobę, należałoby zmienić formę “va’” na jej mnogą wersję, czyli “andate”. Powiemy wtedy “andate a fanculo/affanculo”.
Możemy spotkać się też z rozszerzoną wersją „vattene/andatevene a ffanculo!„. Samo „vattene/andatevene” oznacza tyle co „idź/idźcie sobie, idź/idźcie stąd”.
Dodatkowo zwrot „vaffanculo” często bywa wzmacniany spójnikiem „ma” (który zwykle oznacza „ale”, ale czasami gubi swoje znaczenie i służy wzmocnieniu danej wypowiedzi tak, jak w tym przypadku) oraz powtórzeniem czasownika „va'”. Czyli ostatecznie może brzmieć: Ma vaffanculo va’! Ani „ma” ani „va'” nie wprowadzają tu żadnego dodatkowego znaczenia, ale sprawiają, że „vaffanculo” brzmi bardziej dosadnie.
Kiedy nie zwracamy się bezpośrednio do drugiej osoby, ale opowiadamy, że kazaliśmy komuś “spadać”, użyjemy zwrotu “mandare affanculo (a fare in culo)”. “Mandare” oznacza “wysłać”. W tej wersji cząstkę “va’” pomijamy, bo jako że jest to forma trybu rozkazującego na “ty”, opowiadając o osobach trzecich nie miałaby ona sensu.
Jeśli chcemy być mniej wulgarni, możemy wysłać kogoś gdzie indziej, najpopularniejszym miejscem “zastępczym” jest “quel paese”. Powiemy zatem “va’ a quel paese!” lub “mandare a quel paese”. Trochę takie “wysłać do diabła/gdzie pieprz rośnie/gdzie raki zimują”, aczkolwiek zwrot włoski jest zdecydowanie mniej dziecinny niż wysyłanie “gdzie raki zimują”.
Innym eufemizmem dla “affanculo”, z którym dość często możemy się spotkać jest partykuła „ci” używana między innymi do zastąpienia nazwy miejsca (pisałam o tym trochę TU). Czyli zamiast powiedzieć “ti mando affanculo” możemy powiedzieć “ti ci mando” i dla wszystkich jest oczywiste, co to “ci” ma w tym kontekście zastępować.
KURDĘ BLACHA!
Innym zastosowaniem “vaffanculo” są sytuacje, w których coś nas zdenerwuje i chcemy sobie po prostu przekląć, kiedy na przykład coś nam nie wychodzi, wcale nigdzie nikogo nie wysyłając. W czasie pisania tego posta starałam się zwracać uwagę czy w okół mnie nie padają jakieś “vaffanculi” i jedno padło w wykonaniu mojego chłopaka, w sytuacji, w której wpadł mu do buta kamyczek i na stojąco na ulicy musiał go sobie wysypać, a potem miał problem z wciśnięciem z powrotem stopy do buta. W takich sytuacjach tłumaczenie “vaffanculo” jako “spadaj” czy “wal się” jest bez sensu. Bardziej adekwatne byłoby tu “cholera, kurdę, kuźwa”. Czasami można by przetłumaczyć zwrot jako “w dupie z tym”, “walić to” i tym podobne.
RZECZOWNIK
I jeszcze na zakończenie tematu wspomnę, że “vaffanculo” można użyć również jako rzeczownika. Zwrot można wtedy zastąpić eufemistyczną wersją “vaffa”. Oczywiście w tym kontekście “vaffanculo” będzie pojawiało się rzadziej niż w pozostałych. Jako rzeczownik będziemy go używać na przykład w takich tekstach jak ten mój blogowy post, w znaczeniu “zwrot vaffanculo” lub też jako “akt wysłania kogoś/czegoś w diabły”.
Fajny przykład na to zastosowanie pojawił się w moim życiu akurat kilka dni temu. Nie będę opisywać całej scenki, bo i tak już za bardzo się rozpisałam – najważniejsze jest żartobliwie postawione pytanie, które kolega zadał jako komentarz do sytuacji, która rozegrała się między mną, moim chłopakiem i jego bratem. Brzmiało ono: I vaffanculi della cognata sono meglio di quelli del fratello? („Vaffanculi” ze strony bratowej są lepsze niż te ze strony brata?).
Jako inny przykład możemy przywołać sobie inicjatywę V-day z 8 września 2007 (Vaffanculo-day), czyli dzień “vaffanculo”, zorganizowany przez Beppe Grilla – włoskiego komika (a od kilku lat również polityka), założyciela ugrupowania Movimento 5 Stelle (które swoją drogą jako samodzielna partia zdobyło najwięcej głosów w ostatnich wyborach parlamentarnych – o czym pisałam TU). Grillo wraz ze swoją ekipą podczas V-daya, który odbył się w około 200 włoskich miastach zbierał podpisy w celu zaprezentowania projektu ustawy z inicjatywy obywatelskiej. Ustawy, której celem było między innymi zmiana prawa wyborczego oraz, że tak powiem „wysłanie w diabły” (nazwa inicjatywy nie jest bowiem przypadkowa) polityków mających zarzuty karne.
I na koniec jeszcze kilka przykładów użycia „vaffanculo” z piosenek i nie tylko.
Najdłuższe „vaffanculo” w historii włoskiego kina ;-)
Piosenka w rzymskim dialekcie w wykonaniu rzymskiego komika. Polecam obejrzeć teledysk, aby przyswoić „vaffanculo” również w wersji gestu ;-)
Piosenka z czasów, kiedy myślałam, że Mondo Marcio to imię i nazwisko, a “vaffanculo” było jedynym słowem z całej piosenki, które rozumiałam. Ostatnio odkryłam, że podobno tak naprawdę wcale nie pada tam pełne “vaffanculo”, ale “fanculo te, fanculo te, fanculo questo posto”, choć ja po latach wciąż słyszę “vaffanculo”.
To tyle. Będę wdzięczna jeśli dacie znać, czy takie tematy Was interesują, czy czegoś w tym wpisie Wam zabrakło oraz czy może są jakieś wulgaryzmy, które Was nurtują i o których chcielibyście dowiedzieć się więcej.
Alla prossima!
BIBLIOGRAFIA
Super rozspisane! Jak ostatnio rozmawiałem z wlochem to dowiedziałem się ze najgorsze przekleństwa to te na Boga lub na przodków. Czesto jak oglądam włoskie blogi to dużo tego używają. Pozdrawiam ! ;)
Dzięki! :) To prawda, za bestemmie (bluźnierstwa wobec Boga) w miejscu publicznym można nawet dostać mandat. Wyrzucają też za to z programów telewizyjnych. O nich też mam zamiar prędzej czy później napisać, uwzględniając „sztuczki”, które Włosi stosują, żeby niby przekląć, a jednak nie przekląć ;) Ale o przekleństwach na przodków nie słyszałam, muszę się rozeznać w tym temacie :)
Hmm, gdyby często używane wulgaryzmy traciły moc, to kurwa już dawno by wulgaryzmem nie była :)
W niektórych środowiskach na pewno :P u mnie w domu „kurwa” wciąż pozostaje wulgaryzmem o dużej mocy :)