Cześć, Kochani! Mam nadzieję, że zaczyna już powoli królować u Was świąteczna atmosfera. We Włoszech oficjalnie można odczuwać ją od jutra, czyli od 8 grudnia. Jest to święto Niepokalanego Poczęcia, dzień wolny od pracy, kiedy przystraja się choinkę, mieszkania, włączane są oświetlenia miast… Aby jeszcze w większym stopniu wprowadzić Was w świąteczny nastrój, przygotowałam poniższy wpis, w którym znajdziecie zbiór słownictwa o tematyce świąteczno-zimowej.
Stanowi on część akcji współtworzonej przeze mnie wraz z innymi blogerami kulturowo-językowymi – Blogowanie pod jemiołą, w ramach której od 1 do 24 grudnia każdy z uczestników publikuje na swoim blogu po jednym poście. W ten sposób tworzymy swoisty rodzaj kalendarza adwentowego. Dziś mamy 7 grudnia, co oznacza, że… możecie pochłonąć 7 “czekoladek” na raz ;). Linki do blogów pozostałych autorów znajdziecie na końcu wpisu, w formie kalendarza.
O włoskich zwyczajach świątecznych pisałam szerzej w zeszłym roku TUTAJ, ale mówiąc o słówkach trochę sobie wiedzę odświeżymy i co nieco dopowiemy. Wiecie, tak, żeby nie było nudno, że tylko lista słów do wykucia.
BOŻE NARODZENIE
Ale zanim powiemy o jakichkolwiek zwyczajach czy czynnościach związanych z Bożym Narodzeniem, wypadałoby najpierw uświadomić Was jak to święto nazywa się po włosku. Otóż jest to il Natale. To swojego rodzaju skrót myślowy, bo natale to przymiotnik oznaczający “związany z narodzinami” (la nascita – narodziny, nascere – rodzić się, nato – urodzony), czyli w rzeczywistości chodzi o “il giorno natale (di Gesù)” – dzień narodzenia Jezusa (lub jak kto woli, Dzieciątka Jezus – Gesù Bambino). Słówno natale rzeczywiście pojawia się czasem w języku poza kontekstem świątecznym, chyba najczęściej w kolokacji città natale, czyli miasto, w którym ktoś się urodził. Na przykład, jako że w tym roku spędzę Święta w moim domu rodzinnym w Gdańsku, mogę powiedzieć, że “Quest’anno passo il Natale nella mia città natale.” Wszystko co bożonarodzeniowe możemy natomiast określić jako natalizio.
[W kwestii nazewnictwa należy również zaznaczyć, że il Natale to tylko i wyłącznie nasz “pierwszy dzień Świąt”! Jeśli chcemy powiedzieć, że robimy coś w “drugi dzień Świąt”, 26 grudnia, to użyjemy określenia Santo Stefano.]
CHOINKA I INNE BAJERY
Ustaliwszy brzmienie fundamentalnego dla nas przy tej okazji pojęcia, możemy spokojnie przejść do szczegółów.
Zacznijmy od wyrażenia, które pojawiło się we wstępie – kalendarz adwentowy. Po włosku będzie to il calendario dell’avvento, ale szczerze mówiąc według mojej wiedzy nie jest to tradycja tak bardzo popularna we Włoszech, jak w Polsce. Ostatnio w supermarkecie natrafiłam na tylko dwie jego wersje (mówię o tych z czekoladkami), a mój chłopak nie wiedział nawet, co to jest (!!!).
We wstępie napomknęłam również, że bożonarodzeniowa atmosfera (l’atmosfera natalizia) zaczyna we Włoszech panować (regnare) 8 grudnia, czyli w święto Niepokalanego Poczęcia (la festa dell’Immacolata Concezione). Ubiera się wtedy choinkę (l’albero di Natale; l’abete – świerk/jodła, il pino – sosna)… I tu się zaczynają schody. Bo choinki po włosku się nie ubiera (nie możemy użyć słówka vestire). Co swoją drogą jest dość logiczne, bo to nie lalka. Co najwyżej możemy ją przystroić (addobbare / decorare). Służą do tego ozdoby, czyli gli addobbi (l.p. l’addobbo) lub le decorazioni, których do wyboru mamy dosyć sporo: lampki choinkowe (po prostu le luci – światła; il filo di luci – sznur świateł), które dziś zastępują dawne świeczki (le candele), le palline (di Natale), czyli bombki, le stalattiti – ozdoby w kształcie stalaktytów/sopli lodu, i campanellini – dzwoneczki, i nastri – wstążki, le ghirlande – łańcuchy. Dzieło zwieńczymy gwiazdą (la stella) lub czubkiem (il puntale). Gdyby Wasze drzewko wydało się Wam jeszcze niedostatecznie zdobne, możecie dorzucić trochę anielskich włosów (i fili argentati/dorati, w zależności od koloru; argentati to srebrne, dorati – złote) tudzież opruszyć całość sztycznym śniegiem w sprayu (la neve finta in spray).
Jeśli natomiast wolicie choinkę w stylu bardziej oldskulowym, sprawdzą się u Was takie ozdoby jak suszone owoce (la frutta secca) – np. suszona pomarańcza, l’arancia essiccata czy laski cynamonu (tak wiem, to nie owoc), i bastoncini di cannella -, pierniczki (i biscotti di pan di zenzero), cukierki (le caramelle), cukrowe laski (i bastoncini di zucchero).
Więcej oryginalnych pomysłów jak przystroić świąteczne drzewko znajdziecie w tym artykule (w języku włoskim).
A tutaj ogólne rady co do ubierania choinki. Poniżej z kolei obrazkowa instrukcja jak tego NIE robić (czyli jak robię to ja):
ALE SZOPKA!
We włoskich domach w pobliżu choinki znajdziemy często również szopkę/stajenkę (il presepe lub il presepio). Głównymi figurkami (le statuine), które absolutnie powinny się tam znaleźć są naturalnie: Gesù Bambino, Maria i San Giuseppe, czyli la Sacra Famiglia (Święta Rodzina). Ale możemy wzbogacić scenę również innymi figurkami, takimi jak anioły (gli angeli) – zazwyczaj jest to jeden anioł, a konkretnie l’arcangelo Gabriele, archanioł Gabriel -, Trzej Królowie – których dodaje się w okolicach ich święta, już po Bożym Narodzeniu – (Re Magi – Gaspare, Melchiorre e Baldassarre) z darami (i doni, sing. il dono), czyli ze złotem (l’oro), kadzidłem (l’incenso) i mirrą (la mirra), pasterze (i pastori, sing. il pastore), rzemieślnicy (gli artigiani, sing. l’artigiano), np. kowal (il fabbro), grajkowie (i suonatori, sing. il suonatore) z dudami (la zampogna).
Popularnymi “postaciami” szopki są również zwierzaki, takie jak osioł (l’asino), wół (il bue), owce (le pecore), a po dołączeniu Trzech Króli wielbłądy (i cammelli, sing. il cammello) lub też dromadery (i dromedari, sing. il dromedario).
Tutaj znajdziecie więcej informacji na temat cech i rozmieszczenia postaci. Warto także dodać, że występujące w scence figurki różnią się w zależności od danego regionu Włoch.
Cała scena rozgrywa się w stajni (la stalla), jaskini (la caverna) lub grocie (la grotta), nad którą wznosi się kometa (la stella cometa [to określenie jest typowe dla kontekstu szopkowego, gdyż ogólnie kometa to la cometa, a la stella cometa jest, mimo że popularne, to jednak bezsensowne i niepoprawne, bo kometa nie jest gwiazdą i odwrotnie]).
A tutaj jeszcze instrukcja dla Was (naturalnie po włosku) jak samodzielnie stworzyć stajenkę.
ŚWIĘTY MIKOŁAJ
Tym, co oprócz szopki bardzo lubimy znajdować w pobliżu choinki, są oczywiście prezenty (i regali, sing. il regalo; regalare – dawać w prezencie), które przynosi we Włoszech Babbo Natale (dosł. Tata Boże Narodzenie; il babbo to synonim do il papà, popularny głównie w Toskanii, choć niegdyś to właśnie il babbo stanowił główne określenie taty – il papà to zapożyczenie z francuskiego, mocno krytykowane przez dziewiętnastowiecznych lingwistów). Babbo Natale, czyli ten gościu z długą białą brodą (la barba), prezenty nosi w worku (il sacco) i przemieszcza się za pomocą sań (la slitta) ciągniętych przez renifery (le renne). W pakowaniu prezentów (incartare i regali) pomagają mu elfy (gli elfi, sing. l’elfo). My natomiast, grzeczne dzieci, zajmujemy się ich otwieraniem (scartare i regali).
Wracając jeszcze do “ozdób” świątecznych, poza choinką i szopką możemy pobawić się dodatkowo w produkcję domku z piernika (la casetta di pan di zenzero). Sama zawsze miałam takie marzenie i kilka lat temu je zrealizowałam, właśnie we Włoszech. Rezultat był całkiem satysfakcjonujący, ale było to tak upierdliwe zajęcie, że, sorry, ale nigdy więcej xD. Gdybyście jednak mieli czas, ochotę i nerwy, żeby powalczyć z kruchymi ścianami i lepkim lukrem (la glassa), to podrzucam Wam przepis i instruktarz z bardzo popularnego włoskiego bloga kulinarnego, z którego, jeśli dobrze pamiętam, sama korzystałam ).
INNE TRADYCJE
Jeśli chodzi o inne włoskie zwyczaje (le usanze) bożonarodzeniowe i okołobożonarodzeniowe, to po pierwsze zapewne różnią się w zależności od regionu, a po drugie różnią się od tych polskich. Chodzi się co prawda na pasterkę (la messa di mezzanotte), ale za to nie wkłada się sianka (il fieno) pod obrus (la tovaglia), nie dzieli się opłatkiem (l’ostia), nie śpiewa kolęd (la canzone di natale / la canzone natalizia / il canto natalizio). Wieczerza (il cenone) wigilijna nie jest tak wystawna, jak w Polsce. W ogóle sama Wigilia (la vigilia di Natale) nie jest zbyt “hucznie” obchodzona (celebrata), o czym więcej możecie przeczytać w jednym z moich postów. To, co najważniejsze we włoskich Świętach to, zgodnie z popularnym powiedzeniem Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoii (Boże Narodzenie z rodziną, Wielkanoc z kim chcesz), spędzanie czasu z najbliższymi krewnymi. Popularnymi rodzinnymi rozrywkami jest gra w karty (giocare a carte) lub w grę bardzo podobną do bingo – la tombola.
Dosyć popularnym zwyczajem okołoświątecznym, głównie na północy Włoch, są jarmarki bożonarodzeniowe (il mercatino di Natale).
Ah, no i jako że poniższy post powstaje w ramach akcji Blogowanie pod jemiołą, nie mogę nie odnieść się do tego zwyczaju! I tutaj smutek, bo z moich doświadczeń oraz z poszukiwań w Internecie wynika, że nie jest on jakoś szczególnie popularny. Można znaleźć kilka artykułów na temat jego pochodzenia, ale ile osób rzeczywiście całuje się pod jemiołą (il vischio)? Wydaje mi się, że raczej niewiele. Poza tym tradycja ta kojarzona jest raczej z Nocą Sylwestrową (la notte di Capodanno), niż z Bożym Narodzeniem.
Zgodnie z tytułem wpisu, miały się w nim znaleźć również słówka związane nie tylko z Bożym Narodzeniem, ale ogólnie z zimą. Zanim jednak przejdziemy do tej części, chciałabym podrzucić Wam kilka przydatnych linków do ciekawych świątecznych materiałów po włosku. Zaczniemy od dwóch piosenek. Obie dotyczą Świąt Bożego Narodzenia, ale reprezentują zupełnie różne klimaty i rejestry ;)
Na początek najpopularniejsza chyba włoska kolęda Tu scendi dalle stelle w wykonaniu Andrei Bocellego.
A tu z kolei coś dla Grinchów, żeby ci, co nie lubią Świąt nie czuli się poszkodowani. Piosenka zatytułowana Natale di merda czyli Gównianie/Pieprzone Święta. Linkuję Wam do niej dlatego, że gościu używa sporo typowo świątecznych słówek, a także wyrażeń charakterystycznych dla rodzinnych spotkań (typu „schudłeś”, „przytyłaś”, „znalazłeś wreszcie pracę?” itp.), a do tego śpiewa całkiem wyraźnie. Aha, gdyby ktoś się zastanawiał kim jest Christian z refrenu, chodzi o Christiana de Sikę, jednego z aktorów, którzy od kilkudziesięciu lat co roku na Święta kręcą filmy komediowe o tematyce okołoświątecznej, tzw. cinepanettone.
Pod kolejnymi linkami znajdziecie natomiast życzenia świąteczne po włosku oraz całą masę ćwiczeń na świąteczne słownictwo.
ZIMA ZŁA
To tyle, jeśli chodzi o tematykę bożonarodzeniową. Teraz czas na zimę, czyli… l’inverno (nie mylić z l’inferno – piekło, nawet jeśli czasami na jedno wychodzi :< tylko temperatura nie ta! choć warto zauważyć, że w Piekle Dantego najwięksi grzesznicy i sam Lucyfer byli skuci lodem…).
Zimowy to invernale. Różne rzeczy mogą być zimowe. Mamy na przykład wiele sportów zimowych, gli sport invernali, z których najpopularniejsze to lo sci (narciarstwo; sciare – jeździć na nartach; gli sci – narty), il pattinaggio (łyżwiarstwo; pattinare – jeździć na łyżwach; i pattini da ghiaccio – łyżwy) oraz lo snowboard (fare/praticare lo snowboard – uprawiać snowboard; la tavola da snowboard – deska snowboardowa). Włosi sporty zimowe uprawiają głównie podczas tzw. la settimana bianca, dosł. białego tygodnia, czyli urlopu poświęconego właśnie na wyjazd na narty.
Ludziom mniej ogarniętym w sportach zimowych, czyli takim, jak ja, pozostają mniej ambitne aktywności: jazda na sankach (andare in slitta) tudzień lepienie bałwana (fare il pupazzo di neve). I od bałwana zgrabnie przechodzimy do zimowych zjawisk atmosferycznych, bo la neve to po włosku śnieg. Kiedy chcemy powiedzieć, że śnieg pada, użyjemy czasownika nevicare. Dosł. „śnieżyć”. Czasownik ten już sam w sobie zawiera informację o padaniu oraz o tym co aktualnie pada, także cała formułka „Pada śnieg.” w języku włoskim zawrze się w jednym słowie „Nevica.” Podobnie z deszczem (la pioggia), do którego używamy czasownika piovere (Pada deszcz. – Piove.) i z gradem (la grandine), gdzie znów odmienimy czasownik grandinare w trzeciej osobie liczby pojedynczej (Grandina. – Pada grad.)
Odnośnie pogody warto wspomnieć również o temperaturze, która może zejść poniżej zera (la temperatura scende sotto lo zero). Kiedy mamy na przykład -5 stopni możemy powiedzieć, że ci sono meno cinque gradi lub siamo a meno cinque gradi. To jeszcze nie tragedia, ale gorsza jest wilgoć, l’umidità. Wysoka wilgotność powietrza sprawia, że gorzej znoszę włoską zimę, niż polską. Kiedy jest zimno możemy powiedzieć fa freddo, kiedy jest barrrdzo zimno powiemy natomiast, że fa un freddo cane (jest zimno jak w psiarni) lub si gela (dosł. zamarza się).
CIĘŻKIE UBRANIA
Na taką pogodę należy adekwatnie się „opatulić” (coprirsi bene). Przyda się czapka (il cappello), szalik (la sciarpa) i rękawiczki (i guanti). Najlepiej, jeśli wełniane (di lana). No i oczywiście wszelkie ciepłe swetry (il maglione), za które właśnie lubię zimę, dozwolone. Tylko uwaga, do opisywania ubrań NIE używamy słówka „gruby”. O zimowych ubraniach powiemy, że są ciężkie, czyli pesanti (sing. pesante) – w przeciwieństwie do tych letnich/lekkich (leggeri) – ewentualnie caldi (ciepłe).
I na dodatową rozgrzewkę przyda się zapewne una bella tazza di cioccolata calda (porządny kubek gorącej czekolady), najlepiej przy kominku (il camino)… <3
***
[KONKURS ARCHIWALNY Z 2017]
Mam nadzieję, że przyczyniłam się nie tylko do zwiększenia Waszej wiedzy, ale również do wzmożenia panującej wokół Was magicznej, świątecznej atmosfery! Aby było jeszcze milej, jak wspominałam na samym początku, wraz z innymi blogerami językowymi i kulturowymi, przygotowaliśmy dla Was konkurs. Do wygrania są:
- 3 książki od wydawnictwa Lingea wraz z dodatkowym rabatem 25% na całą ofertę,
- 3 książki od wydawnictwa Preston Publishing,
- 3 roczne dostępy do kursów na platformie Lerni
- 3 roczne dostępy do kursów na platformie Multikurs
Zadanie konkursowe, regulamin i wszelkie szczegóły znajdziecie TUTAJ.
Ponownie zapraszam oczywiście do odwiedzania również innych blogów, biorących udział w akcji. Wczoraj pojawił się wpis Oli z bloga Niemiecka Sofa, w którym możecie przeczytać o świątecznych reklamach. Natomiast jutro zajrzyjcie koniecznie na blog Dagatłumaczy. U Dagmary również znajdziecie zbiór słówek o tematyce świątecznej, tyle że w języku rosyjskim.
Poniżej natomiast kalendarz całego naszego Blogowania pod jemiołą.
***
I już naprawdę ostatnia sprawa. Jako że to ostatni wpis, który pojawia się u mnie przed tegorocznym Bożym Narodzeniem, chciałabym życzyć Wam wspaniałych Świąt, przeżytych wśród ciepłej rodzinnej atmosfery, dużo odpoczynku, radości i przynajmniej kilku chwil całkowitej, słodkiej beztroski!
Buziaki!
Ala
***
SPONSORZY
Kopalnia słownictwa, podziwiam! :)
Dziękuję :)
Mega długi artykuł, ale dużo ciekawego słownictwa. Zapytam się tylko, skąd ten Stefano w drugim dniu świąt?
Chyba nawet trochę przydługi, poniosło mnie :D A Stefano to odpowiednik imienia Stefan lub Szczepan, 26.grudnia to Św. Szczepana :)