Oglądanie telewizji to jeden z najlepszych sposobów nauki języka obcego. Nawet w początkowym stadium, kiedy jeszcze niewiele rozumiemy, czynność ta jest bardzo przydatna, bo pozwala osłuchać się z językiem i przyswajać go w sposób podświadomy. Lecz nawet wyższy poziom „wtajemniczenia” nie gwarantuje nam pełnego zrozumienia danej wypowiedzi. I często źródłem problemów ze zrozumieniem nie są wcale braki językowe, ale nieznajomość kontekstu. Po prostu nie wiemy kto i o czym/o kim mówi.
Dlatego dziś (w dość subiektywny sposób) chciałabym przedstawić Wam kilka osób, których życie jest ściśle związane z włoskim ekranem telewizyjnym, czyli pięć tytułowych kobiet włoskiego show biznesu.
Maria De Filippi
54 lata. Styl, klasa i figura, której pozazdrościłaby jej niejedna dwudziestolatka. Trochę męski głos, ale to nic. Maria De Filippi to moim (i nie tylko moim) zdaniem, najlepsza włoska prezenterka telewizyjna. Zawsze elegancka, zawsze taktowna, zawsze cierpliwa, ale jednocześnie stanowcza. De Filippi nie jest jedynie prezenterką, ale też producentką swoich programów, z których jednym z najpopularniejszych jest „C’è posta per te” (dosłownie „Jest do ciebie poczta”, coś w rodzaju „Wybacz mi”), w którym w wielkim stylu rozwiązuje najbardziej beznadziejne sprawy. Potrafi wpłynąć na największych uparciuchów, których ja już dawno obdarłabym ze skóry. Jako jurorka w „Italia’s got talent” nawet kompletnym pajacom potrafiła powiedzieć „nie” w taki sposób, żeby ich nie urazić. Maria produkuje i prowadzi również jeden z najbardziej idiotycznych programów włoskiej telewizji, czyli „Uomini e donne” („Mężczyźni i kobiety”), w którym w każdej edycji mamy dwóch głównych bohaterów – jedną kobietę i jednego mężczyznę (tak zwani „tronisti”), o których względy ubiegają się pozostali uczestnicy programu. Program ten ma dwie wersje – dla osób starszych i w średnim wieku oraz dla młodych. O ile ta pierwsza wersja posiada swoje racje bytu, bo 70-sięciolatkowie nie mają zbyt wielu możliwości poznania nowych ludzi, o tyle wersja dla młodych, którzy wszyscy, bez wyjątku, są szczupli, ładnie ubrani i atrakcyjni, zakrawa o farsę i oczywistym staje się, że głównym ich celem jest „pokazanie się” w telewizji.
Barbara d’Urso
58 lat. Prezenterka telewizyjna. Te same cechy, co Maria De Filippi, tyle że na odwrót. Kicz, tandeta, infantylność. Wystarczy zresztą przejrzeć sobie po prostu profile d’Urso i De Filippi na Instagramie, żeby zauważyć różnice w poziomach, jakie reprezentują.
Od poniedziałku do piątku prowadzi półtoragodzinny program „Pomeriggio Cinque”, a w niedzielę, uwaga! trwający niemal pięć godzin „Domenica Live”. Programy te zajmują się wszelkiego rodzaju ploteczkami oraz… śledztwami detektywistycznymi! Otóż Barbara d’Urso to Sherlock Holmes, porucznik Columbo i ojciec Mateusz w jednym! Trudni się wszelkimi porwaniami i morderstwami, jej reporterzy są w stanie zdobyć dowody niedostępne nawet samym organom policyjnym, a w jej studiu zawsze znajdzie się miejsce dla brata przyjaciela siostry sąsiada ofiary bądź dla koleżanki ze żłobka porywacza/mordercy, który już w swoich najmłodszych latach (miesiącach) wykazywał skłonność do agresji, bo ugryzł ją w ramię i wyrwał zabawkę. Jakiś czas temu natknęłam się w Internecie na taki oto „apel”, który doskonale oddaje stosunek sporej części Włochów do tej pani detektyw.
Barbara, ironicznie zwana przez niektórych „Barbarellą”, bardzo te wszystkie kryminalne historie przeżywa. Potrafi przez dwie i pół godziny robić zatroskane miny i szklane oczy, po czym po pięciominutowej przerwie na reklamę zmienia temat na ciążę uczestniczki ostatniej edycji Big Brothera czy dietę, która pozwala schudnąć obżerając się makaronem. Prowadzone przez nią programy przez włoskie środowisko dziennikarskie zostały określone jako „trash”, czyli „śmieci” i trudno się z nimi nie zgodzić.
Belén Rodríguez
32 lata. Modelka, showgirl, prezenterka telewizyjna i aktorka. Bohaterka kilku rozbieranych kalendarzy. Miss selfie i dziubków. Ładna, choć jej uroda nie jest do końca naturalna, przynajmniej jeżeli chodzi o biust. Argentynka, ale od 2003 mieszka i pracuje we Włoszech. Trudno ją zrozumieć, kiedy się wypowiada. Chodzi trochę jak kaczka. Lubi pokazywać swoją „farfallinę” (la farfallina – motylek). Opinie na jej temat są podzielone. Wyrabianie swojej własnej możecie zacząć na przykład od obejrzenia tego wywiadu z marca 2016.
Luciana Littizzetto
51 lat. Drobna, zabawna, ironiczna i dosadna. Artystka kabaretowa, aktorka, prezenterka radiowo-telewizyjna, pisarka. Dopiatorka we włoskiej wersji „Minionków”. Najlepiej poznacie ją oglądając po prostu kilka „wystąpień”, na przykład z programu talk show „Che tempo che fa”.
Littizzetto o mężczyznach w ciąży
Littizzetto o zakonnicach klauzurowych
Littizzetto o spadających gwiazdach
Michelle Hunziker
39 lat. Z pochodzenia Szwajcarka, naturalizowana Włoszka. Modelka, aktorka, prezenterka telewizyjna. Była żona Erosa Ramazzottiego. Popularność we Włoszech zdobyła początkowo dzięki swoim pośladkom („lato B” – „strona B”, czyli elegancki sposób, żeby określić „cztery litery”) – jak sama twierdzi „ha avuto culo” (gra słów – „avere culo” znaczy dosłownie „mieć tyłek”, ale wyrażenie to funkcjonuje jako związek frazeologiczny, który oznacza „mieć szczęście”). Od 2004 roku do dziś z kilkoma przerwami (współ)prowadzi popularne włoskie programy -„Paperissima” i „Striscia la notizia”. „Paperissima” to program rozrywkowy, podczas którego emitowane są śmieszne filmiki nadsyłane przez widzów, jak również wpadki na antenie, błędy w filmach i serialach. „Striscia la notizia” to również program rozrywkowy, rodzaj satyrycznego dziennika, który prezentuje różnego rodzaju śmieszne sytuacje, kompromitujące wystąpienia telewizyjne z minionego tygodnia, zabawne filmiki czy zdjęcia. Program ma jednak także swoją poważniejszą część, w której demaskowani są różnego rodzaju naciągacze czy osoby źle traktujące zwierzęta.
Hunziker wystąpiła również w kilku włoskich filmach komediowych ukazujących się co roku w kinach w okresie okołobożonarodzeniowym (tak zwane „cinepanettoni” – od „cinema”, czyli „kino” i „panettone”, który jest tradycyjnym włoskim ciastem bożonarodzeniowym).
***
Mam nadzieję, że te krótkie opisy rozjaśniły Wam choć trochę obraz włoskiej telewizji. Teraz tylko rozejrzyjcie się, zastanówcie, co może Was interesować i… buona visione!
Zdjęcia pochodzą z następujących stron: leichic.it, blog.miamistore.com, sportmediaset.mediaset.it, cloudpix.co, oggi.it, greenstyle.it, ilgiornale.it, gentevip.it, wakeupnews.eu, invidia.pianetadonna.it