Dzieje się we Włoszech #2 – Witam Was serdecznie w drugiej edycji cyklu Dzieje się we Włoszech. Tym razem opiszę Wam, o czym mówiło się sporo we włoskich mediach w lutym. I tym razem będzie niestety trochę smutno, ale na szczęście nie zabraknie również pozytywnego akcentu. We wpisie znajdziecie nie tylko podsumowanie najgłośniejszych informacji, alerównież linki do artykułów i filmów. Oto najgorętsze tematy lutego 2017. Czytaj więcej…
Dzieje się we Włoszech #1 – Postanowiłam wykorzystać swoją strategiczną pozycję do stworzenia serii postów poświęconych włoskim aktualnościom. Niby każdy ma dostęp do tych informacji poprzez Internet czy telewizję, a o najważniejszych wydarzeniach często mówi się też w Polsce, ale wiadomo jak to jest, czasem trudno po prostu to wszystko ogarnąć, wyłowić kwitesencję. Inaczej też sprawy przedstawiają się z perspektywy kraju bezpośrednio zaangażowanego, a inaczej z pozycji „osoby” trzeciej, która o niektórych ciekawych aspektach w ogóle nie wspomina, bo ma po prostu własne sprawy na głowie. Czytaj więcej…
Pamiętnik z podróży po Apulii – Część III: Mattinata – Trzeciego dnia naszej podróży wyjechaliśmy z pięknego Alberobello do miejscowości Mattinata na półwyspie Gargano. Mattinata zrobiła na mnie bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Małe, ciche, nadmorskie miasteczko – dokładnie takie, jakiego szukałam. Atutem tego miejsca jest zdecydowanie również jego „włoskość”. Może to brzmi banalnie, że miasto we Włoszech jest włoskie, ale nic bardziej mylnego. Weźcie pod uwagę problem imigracji we Włoszech w ostatnich dziesięcioleciach w połączeniu z wysoką liczbą turystów i już ta włoskość przestaje być taka oczywista. Czytaj więcej…
Pamiętnik z podróży po Apulii – Część II: Alberobello – Nasz drugi dzień w Alberobello nie zaczął się najlepiej. Było po prostu zimno. W tych Włoszech, na tym Południu, gdzie w październiku można chodzić w krótkim rękawku, 6 września było zimno. Pochmurno i wietrznie. Bardzo z tego powodu cierpiałam, gdyż oznaczało to, iż nie wykorzystam tego przepięknego basenu, który przekonał mnie, żeby zostać w Alberobello jeden dzień dłużej. Nie chciałam jednak dać pogodzie satysfakcji i postanowiłam, że przynajmniej poleżę sobie z książką na leżaku. Tak też zrobiłam. Trafiło mi się może nawet łącznie 5 minut słońca. Czytaj więcej…
Pamiętnik z podróży po Apulii – Część I: Geneza i Alberobello – To miały być wakacje idealne. Zakupiłam kremy do opalania, letnie sukienki, kapelusz, dodatkową kartę pamięci do aparatu, czyli cały asortyment niezbędny na urlop w południowych Włoszech na początku września. Wyjazd do regionu Apulia marzył mi się od ładnych kilku lat. W zasadzie nie wiem skąd się to marzenie wzięło. Chyba po prostu kiedy dowiedziałam się o istnieniu tego regionu, jeszcze niewiele o nim wiedząc, postanowiłam sobie, że chcę tam jechać i już. W końcu nastał czas na przeobrażenie marzenia w plan. Chciałam zaszyć się na tydzień w jakiejś niewielkiej możliwie mało turystycznej mieścince nad morzem, która w miarę możliwości byłaby otoczona również zielenią. Okazało się, że miejscem, które idealnie spełnia moje oczekiwania jest półwysep Gargano, ostroga włoskiego kozaka. Czytaj więcej…
Spektakl natury, czyli Fioritura di Castelluccio di Norcia – Między końcem maja a połową lipca płaskowyż wokół umbryjskiego miasteczka Castelluccio di Norcia pokrywa się kolorowymi dywanami kwiatów. Ten spektakl natury zwany jest Fioriturą, kwitnieniem. Tysiące gencjan, maków, narcyzów, fiołków, złotogłowów, kwiatów soczewicy i wielu, wielu innych rozlewa się na zielonych połaciach barwiąc je wszystkimi kolorami tęczy, od żółci do czerwieni, od fioletu po biel. Nie istnieje lepszy czy gorszy okres, żeby odwiedzić Fioriturę. Każdego roku, każdego miesiąca, wręcz każdego dnia, w zależności od pogody wygląda ona inaczej. Czytaj wiecej…
Moje miasto Terni – Długo się zastanawiałam nad tematem na pierwszego posta. Co prawda, mój blog ma być poświęcony przede wszystkim nauce języka włoskiego, ale nie chciałam Was od samego początku zanudzać gramatyką… Postanowiałm więc opisać Terni, moje aktualne włoskie miejsce zamieszkania. Kiedy ktoś z Polski pyta mnie, gdzie mieszkam, nawet nie wymieniam nazwy miejscowości. Nieśmiało próbuję: Umbria? Nic? No to przechodzę do ogólników – samo centrum Włoch, 100 km na północy-wschód od Rzymu. Coś świta? Ok. Ci siamo. Czytaj więcej…