język włoski powiedzenia

CYKL „WŁOSKI NA TALERZU” – CZĘŚĆ IV: POWIEDZENIA

Przed Wami czwarta, ostatnia już, część cyklu Włoski na talerzu, powięconego tematyce kulinarno-językowej. Przypominam, że w trzech poprzednich edycjach można poczytać między innymi o włoskich nazwach produktów spożywczych, zwrotach związanych z wizytą w restauracji czy tych dotyczących gotowania.

Dzisiejszy temat jest trochę bardziej abstrakcyjny, bo mowa o włoskich przysłowiach i powiedzonkach w jakiś sposób odnoszących się do świata kuchni. Oczywiście, włoska kultura kulinarna jest ekstremalnie obszerna również z tego, językowego punktu widzenia, także poniższy zbiór siłą rzeczy nie może być kompletny. Starałam się jednak wybrać zwroty bardziej popularne i stosunkowo często używane we współczesnej włoszczyźnie.

 

Chi ha i denti non ha il pane, chi ha il pane non ha i denti (często skracane tylko do drugiej części) – dosł. Kto ma zęby, nie ma chleba; kto ma chleb, nie ma zębów – używamy tego powiedzenia, kiedy chcemy powiedzieć, że dana osoba ma możliwości (np. pieniądze do zainwestowania; tu: chleb), ale nie umie z nich skorzystać (nie ma zębów) , podczas gdy my nie mamy podobnych możliwości, ale uważamy, że wykorzystalibyśmy je o wiele lepiej.

Rendere pan per focaccia – dosł. Oddać chleb za focaccię; znaczeniowo coś w stylu polskiego „odpłacić pięknym za nadobne”.

Non si vive di solo pane – “nie samym chlebem żyje człowiek”

Ne uccide più la gola che la spada – dosł. Zabija ich więcej obżarstwo/gardło niż miecz; czyli to co i jak jemy, może być dla nas bardziej zabójcze niż myślimy.

Tutto fumo e niente arrosto – dosł. Sam dym, żadnej pieczeni; czyli dużo zamieszania, niewiele konkretów.

Finire a tarallucci e vino – dosł. Skończyć przy obwarzankach i winie; czyli zakończyć jakiś spór czy kłótnię w przyjacielskich klimatach.

O bere o affogare – dosł. Albo się napić (w domyśle, próbując się ratować), albo utonąć; czyli znaleźć się w sytuacji, z której nie ma dobrego wyjścia; coś jak „znaleźć się między młotem a kowadłem”.

Mangiare la foglia – dosł. Zjeść liść; czyli przejrzeć czyjeś ukryte zamiary.

Rimanere come un pesce – dosł. Zostać jak ryba; jak ryba, czyli z otwartą paszczą, w tym wypadku ze zdzwinienia, albo też zaniemówić ze zdziwnienia, jako że ryby są również nieme.

Trovare pane per i propri denti – dosł. Znaleźć chleb na swoje zęby ; czyli znaleźć godnego siebie rywala lub też znaleźć się w sytuacji, która stanowi dla nas jakieś wyzwanie adekwatne do naszych pragnień czy zdolności (można tego powiedzenia użyć na przykład w odniesieniu do osoby uprawiającej wspinaczkę, która jest już na pewnym poziomie i dotychczasowe trasy są dla niej za łatwe, ale wreszcie “ha trovato pane per i propri denti”, czyli jakiś właśnie nie za łatwy do zdobycia szczyt).

Dire pane al pane e vino al vino – dosł. Nazywać chleb chlebem, a wino winem; czyli nazywać rzeczy po imieniu.

Chiedere all’oste se il vino è buono – dosł. Pytać karczmarza czy wino jest dobre; czyli pytać o coś, kiedy i tak wiadomo, jaką uzyskamy odpowiedź. Bo karczmarz, nawet jeśli dysponuje najgorszym siakczem, nie powie przecież, że jego wino jest niedobre ;).

Starci come i cavoli a merenda – dosł. Pasować jak kapusta na podwieczorek; po polsku powiemy „pasować jak kwiatek do kożucha”.

Diventare rosso come un peperone – dosł. Zrobić się czerwonym jak papryka; my powiemy jak burak.

Avere sale in zucca – dosł. Mieć sól w dyni (a raczej „dyńce”, bo tak naprawdę chodzi o głowę); odpowiednik polskiego oleju w głowie.

Avere le mani di ricotta – dosł. Mieć ręce z ricotty; można tak powiedzieć o osobie, której wszystko ciągle wypada z rąk, również w sensie metaforycznym, czyli osoba ta nie jest w stanie utrzymać pod kontrolą jakiejś sytuacji.

Essere un pezzo di pane – dosł. Być kawałkiem chleba; czyli być bardzo dobrym człowiekiem, dobrym jak chleb.

Essere pieno come un uovo – dosł. Być pełnym jak jajko; czyli pękać z przejedzenia.

Non essere né carne né pesce – dosł. Nie być ani mięsem, ani rybą; czyli inaczej „ni pies, ni wydra”.

Essere bianco come una mozzarella – dosł. Być białym jak mozzarella; w Polsce powiemy raczej „biały jak ściana”.

Essere come il prezzemolo – dosł. Być jak pietruszka; używamy, kiedy wszędzie kogoś pełno, jako że pietruszka jest warzywem, które dodaje się do wielu, wielu potraw.

Essere una testa di rapa – dosł. Być głową rzepy; mówi się tak o kimś, kto nie grzeszy inteligencją.

Essere una pizza – dosł. Być pizzą; oznacza bycie nudnym, wkurzającym; można użyć jako wykrzyknienie „Che pizza!” (Ale nudy! Ale lipa!) Może to być wyrażenie trochę zaskakujące, jako że pizza zazwyczaj przywołuje miłe skojarzenia (<3), ale chodzi o to, że po pizzy, która nie została prawidłowo przyrządzona, lub użyto do niej składników o kiepskiej jakości, możemy czuć się ociężali i spragnieni. Bywa po prostu ciężkostrawna. (O tym jak upiec pizzę, która nie wywoła takich efektów ubocznych po włosku możecie przeczytać tu.)

Mangiare a sbaffo/a scrocco – jeść “na czyjś koszt”, inaczej “na krzywy ryj”.

Mangiare da cani – jeść „psio”, czyli kiepsko.

Bere come una spugna – dosł. pić jak gąbka; czyli baaardzo dużo, jako że gąbka jest bardzo… chłonna.

Reggere il vino – „znosić”, „utrzymywać” wino (lub może to być cokolwiek innego); osoba, która „non regge il vino” to osoba, której niewiele wina potrzeba, żeby wprowadzić się w stan wskazujący.

Andare a tutta birra – dosł. Iść/jechać na całe piwo; dosłowne tłumaczenie jest kompletnie bezsensu. Powiedzenie to oznacza tak naprawdę „pędzić na złamanie karku”. Wzięło się stąd, że piwo posiada pewne właściwości energetyczne. Kiedyś „częstowano” nim konie, dziś koniom wyścigowym zaleca się serwowanie drożdży piwnych.

Andare liscio come l’olio – dosł. Iść głatko jak oliwa; my mówimy po polsku „Iść jak po maśle”

 

Na prawie sam koniec chciałabym jeszcze napisać o bardzo popularnym w świecie frazeologizmów i powiedzonek słówku, którym jest il cavolo – kapusta. Słówko to w poniższych przypadkach może zostać zastąpione wersją wulgarną, która podchodzi bardziej pod anatomię niż pod kulinaria. Mam tu na myśli słowo il cazzo – dosłownie „fiut”. Na południu Włoch częściej pada wersja la minchia (choć nie zawsze można użyć tego słówka w poniższych przypadkach), która oznacza dokładnie to samo.

Non capire un cavolo / un cazzo / una minchia – Nic / gówno / chuja / whatever nie rozumieć

Che cavolo / cazzo / minchia ne so! – Za cholerę nie mam pojęcia / Skąd do chuja/kurwa mam to wiedzieć

Bungiorno un cavolo / un cazzo / una minchia! – Chuj nie dzień dobry!

Sono cavoli / cazzi amari! (Tu raczej nie użyjemy „minchia”). – Mieć przesrane; Np. Ha detto di aver finito il lavoro ed è uscito prima, di nascosto; quando se ne accorgerà il capo, saranno cazzi amari per Piero. – Powiedział, że skończył pracę i wyszedł wcześniej po kryjomu; kiedy szef się zorientuje, Piero będzie miał przesrane.

Cavoli / cazzi miei! – To moja sprawa/problem.

Fatti i cavoli / cazzi tuoi! – Zajmij się swoimi sprawami! / Odpierdol się!

Ponadto wyżej wymienione słówka mogą występować jako wykrzyknienia samodzielne. W sytuacji utraty cierpliwości pada wtedy (Che) cazzo! lub Minchia! Oba wyrażenia stosowane są w podobnych sytuacjach, kiedy w Polsce pada (O) kurwa! (Che) cavolo! to wersja soft i możemy przetłumaczyć ją jako O cholera!

I jeszcze akcent humorystyczny, choć nadal trochę wulgarny. W języku włoskim od dawien dawna istnieje powiedzenie „Se son rose fioriranno, se son spine pungeranno”. Dosłownie moglibyśmy przetłumaczyć je „Jeśli to róże, zakwitną; jeśli to kolce, ukłują”. Używamy go, kiedy odnosimy się do jakiegoś projektu czy przedsięwzięcia, na którego rezultat wpływ mają głównie czynniki zewnętrzne. Nie od nas zależy, czy ostatecznym wynikiem będą róże, które zakwitną, czy kolce, które ukłują. Zmierzam jednak do tego, że powyższe powiedzenie jest skracane często tylko do pierwszej części, a dodatkowo druga część bywa modyfikowana. Jedną z popularnych przeróbek jest poniższa:

„Se son rose fioriranno, se son cachi… (cacheranno)” – Jeśli to kwiaty, to zakwitną, jeśli to kaki [taki owoc], to się… (zesrają). Od słówka cacare/cagare (w zależności od regionu) – „srać”. To ostatnie słówko umieściłam w nawiasie, gdyż często pozostawia się je domysłowi odbiorcy tak, jak w poniższej reklamie. Swoją drogą to powiedzenie w przerobionej formie kojarzy mi się trochę z naszym polskim łamańcem językowym „ząb zupa zębowa, dąb zupa/dupa dębowa”.

 

Znaliście te powiedzenia? Używacie ich? A może zapomniałam o czymś ważnym? Będzie mi miło również jeśli dacie znać, co sądzicie o całym cyklu. Może przydałby się Wam taki na temat jakiegoś innego zagadnienia? Czekam na komentarze!

4 thoughts on “CYKL „WŁOSKI NA TALERZU” – CZĘŚĆ IV: POWIEDZENIA”

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shopping Cart
Scroll to Top